piątek, 30 marca 2012

Komnata 14: Schody do nieba

Henryk, właściwie Heniu, bo tak wolał by go nazywano, był najlepszym stolarzem wśród księży i najlepszym księdzem wśród stolarzy. Drewno było jego pasją od zawsze, uwielbiał jego zapach, uwielbiał patrzeć jak żywa materia przekształcana jest najpierw w grube belki, potem deski, aż wreszcie staje się tym czym miała być - na przykład dębowym stołem.
Heniu kładł się właśnie spać, kiedy w pokoju zrobiło się nienaturalnie jasno. Zmrużył oczy i sięgnął po leżące na nocnej szafce okulary.
- Nie lękaj się Henryku – przemówiła postać ubrana w śnieżnobiała szatę.
- Zostałeś wybrany - na te słowa Heniu przeżegnał się pośpiesznie - żeby wypełnić wolę Najwyższego.
- Zbudujesz schody do Królestwa Bożego! - anioł tak zaakcentował ostatnie dwa słowa, że emerytowanemu kaznodziei zrobiło się słabo, ale nie dał po sobie poznać, słuchał.
- Henryku, weź papier i ołówek i zapisz wszystko co ci powiem, potem według tego planu zbudujesz schody.
- Pamiętaj, żeby dokładnie wypełnić wszystko to co ci teraz powiem, niezależnie od tego co będzie ci się wydawać - nie wątp, ale bądź wierzącym.
Po tych słowach mąż Boży dość szczegółowo przedstawił Henrykowi plan budowy schodów, poczynając od materiałów, których należało użyć, a na długości gwoździ kończąc. Ksiądz zapisał drobnym maczkiem pięć stron notatek.

środa, 21 marca 2012

Komnata 13: Co jest twoim słońcem?


Pewien człowiek wędrował na wschód, słońce było jego przewodnikiem i wyznaczało mu kierunek.
Na swojej drodze spotkał ludzi żyjących w miasteczku jak z bajki. Domy z czerwonymi dachami porastały delikatnie nachylone wzgórza. Ich życie było wygodne, proste i dostatnie. Zapytał ich czy nie chcę dołączyć do jego wędrówki, a jedyne co dostał w odpowiedzi to otwarte ze zdziwienia usta i powtarzający się pytanie: Możemy, tylko po co?
Wędrując dalej spotkał innych ludzi żyjących w chaszczach rosnących wzdłuż drogi. Trudno się z nimi rozmawiało ponieważ panicznie bali się słońca, pohukiwali tylko, cały czas schowani w cieniu, jak wielkie sowy.