piątek, 20 lipca 2012

Komnata 16: Czy ktoś cię stworzył?

Wysoka blondynka westchnęła głęboko:
- Mark jak sytuacja, mamy jakiś postęp?
Jej wzrok, zawsze zimny, opanowany, wydawał się błądzić. Wywołany mężczyzna wstał, patrząc w oczy szefowej pierwszy raz w życiu zobaczył w nich zwątpienie i strach.
- Nie, mieszamy się w własnym sosie, on nie chce ustąpić. Próbowaliśmy wszystkiego. Przycięcia percepcji, osadzania kognitywnego - wszystko na nic.
Niespodziewanie do sali w której odbywała się narada, weszło trzech mężczyzn. Siwy dziadek, możliwe że był to Charton Cheston, już od pógu zaczał krzyczeć.

poniedziałek, 2 lipca 2012

Komnata 15: Człowiek z marmuru

Pewna młoda dziewczyna stała u stóp wąwozu. Promienie zachodzącego słońca wdzierały się może kilka metrów do środka, dalej mrok wydawał się nieprzenikniony. Zrobiła krok do przodu, pokonała lęk. Nie widziała praktycznie nic, dopóki jej oczy nie przyzwyczaiły się do ciemności.
Wnętrze kanionu wydało się jej nad wyraz przestronne może nawet przytulne. Lęk został przed wejściem, pojawiła się ciekawość, która rosła z każdym krokiem. Ściany wąwozu były tak wysokie, że prawie nie widać było czerwieni wieczornego nieba. Po prawej stronie na niewielkim postumencie zobaczyła ludzką postać. Językiem zwilżyła spierzchnięte wargi, opanowała pierwszy odruch strachu, to tylko rzeźba. Podeszła bliżej, tak teraz była pewna, to był pomnik amerykańskiego prezydenta. Jak mu było? Nie, nie pamiętała nazwiska.