czwartek, 12 stycznia 2012

Komnata 8: Uświadom sobie


Najbardziej skomplikowane urządzenie w dziejach ludzkości to: wahadłowiec NASA. Bezzałogowy pojazd  stratosferyczny. Kosztował miliardy. W projekt jego budowy zaangażowane były tysiące osób. Wyobraź sobie witrynę sklepową. W centralnym punkcie widać ten wahadłowiec, obok cała reszta: laptopy, smartfony, reaktory jądrowe, Boeingi, Toyoty, wieżowce na prawie kilometr w górę. W szybie wystawy widać coś jeszcze – odbicie Twoje twarzy.
Jesteś po drugiej stronie okna, w innej lidze, o wiele bardziej niesamowity nawet na poziomie fizycznej budowy. Dalej jest jeszcze ciekawiej. Mózg człowieka posiada 1 000 000 000 000 neuronów, jest tysiące razy bardziej skomplikowany niż cały Internet, sieć elektryczna i komórkowa oplatające świat. To wszystko jest w Twojej głowie. W Twoich komórkach zapisano plan budowy wymykającego się poznaniu urządzenia - człowieka. Masz wart miliardy dolarów projekt w sobie, wykorzystaj to.
Jesteś unikalny, nie było we wszechświecie istoty identycznej jak Ty. Nikt nigdy nie wypowiedział w ciągu dnia sekwencji słów, którą Ty dziś wypowiesz. Możesz świadomie zmieniać świat. Możesz naginać rzeczywistość słowem, czynem, myślą. Czy wahadłowiec NASA to potrafi?
Pomyśl przez chwile o wszystkich ludziach, z którymi dziś rozmawiałeś – bez wątpienia  minimalnie zmieniłeś ich życie. Każda z tych osób rozmawia z kolejnymi i podobnie nieco zmienia ich życie. Pomyśl, że rozmawiasz  z kimś codziennie. Nie mów więcej że nic nie możesz, że nie da się zmienić świata. Świata nie może zmienić kamień, człowiek może.
Obudź się ze snu, przełam falę, powstań z martwych, weź czerwoną pigułkę, przeżyj oświecenie. Od zawsze chodził o to samo: zmień świat, zmieniając siebie. Możesz zrobić to z niebywałą łatwością, szokującą prostotą. Masz wszystko co potrzebne, żeby tego dokonać. Wystarczy, że tego chcesz. Jeśli szukasz znajdziesz, jeśli pukasz, ktoś Ci w końcu otworzy. Twoje serce zaczęło bić 7 miesięcy przed Twoimi narodzinami i nieprzerwanie bije do teraz, nic nie musisz robić, żeby biło, bije samo z siebie, czujesz?

Przykładam kawał lodu do czoła...zdaje sobie sprawę jak to brzmi, sam jestem bardzo pragmatyczny i poukładany, to brzmi jak gadanie nawiedzonej baby. Wkurza mnie ten hurra optymizm, ale on płynie ze środka, nie chcę go blokować chcę się nim dzielić…

Wyobraź sobie pokój, duże okno balkonowe jest otwarte na oścież, biała firanka trzepocze na wietrze, wygląda jak ażurowy balon. Jest raczej ciemno, ale to inna ciemność. Taka, jak gdy w słoneczny dzień nadejdzie burzowa chmura. Na środku pokoju stoi stół nakryty białym obrusem, przy stole jest 6 miejsc, zobacz 6 talerzy, srebrne sztućce, wrzosowe chustki ułożoną w trójką przy każdym nakryciu. Wszystko jest gotowe, na przyjęcie gości.
A Ty stoisz na wycieraczce przed drzwiami. W ręku masz butelkę wódki, w drugiej zdechłego goździka. Czekasz aż ktoś ci otworzy, ale drzwi są nieruchome. Na klatce schodowej jest szaro i chłodno, właśnie zgasło światło, szukasz kontaktu, żeby je ponownie zapalić. Po pierwsze, żeby ktoś ci otworzył dobrze by było zapukać, po drugie, ważniejsze, nie musisz pukać bo to Twój dom…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz